Nasza przygoda ze smoczkiem zaczęła się właśnie tak,
chcąc czy nie chcąc już na porodówce położna pierwsza wetknęła smoczek Bla, nie patrząc co matka sądzi, bo przecież mogła sobie tego nie życzyć,
ale prawdę mówiąc pewnie sama bym go użyła przy pierwszej lepszej sytuacji, gdy Bla by marudziła.
Nie ukrywajmy że smoczek dla matek czasami jest zbawicielem w szczególności gdy są jeszcze malutkie i nie wiemy o co im chodzi.
Bla po jasnym wytłumaczeniu sama oddała smoczek Mikołajowi, coś za coś. Więcej tutaj
Nie ukrywam że początki bez smoczka bywały trudne,
a przede wszystkim noce, dlatego że smoczek w życiu Bla uczestniczył praktycznie nocą przy spaniu.
Bla strasznie płakała, przecież zabrałam ( a raczej sama oddała )
smoczek, który towarzyszył jej od pierwszych dni swojego życia.
Doszło nawet do tego że Bla zabrała się za smoczek dla lalki,
ledwo chwytała go ząbkami i wypadał z ust aż w końcu się poddała,
To okrutne! Była tak do niego przyzwyczajona i zżyta.
Czy aż taka zła matka ze mnie?
Sądzę że nie, płacze ale przecież wiem że nie dzieje się jej
jakaś wielka krzywda, nie biją, nie krzyczą
a i tak serce się łamie.
Ta już prawie się poddał serce się złamało, ale na szczęście go powstrzymałam bo mało brakowała
a Bla miała by swojego dydusia z powrotem.
Dobrze że Ta zaczął drugą zmianę w pracy
( czyli wieczorami go nie ma ),
jednak Ma ma więcej cierpliwości.
Jak nie teraz to kiedy?
Z dnia na dzień coraz lepiej,
mniej bólu i płaczu aż poszło w zapomnienie dalekie.
Bla po jasnym wytłumaczeniu sama oddała smoczek Mikołajowi, coś za coś. Więcej tutaj
Nie ukrywam że początki bez smoczka bywały trudne,
a przede wszystkim noce, dlatego że smoczek w życiu Bla uczestniczył praktycznie nocą przy spaniu.
Bla strasznie płakała, przecież zabrałam ( a raczej sama oddała )
smoczek, który towarzyszył jej od pierwszych dni swojego życia.
Doszło nawet do tego że Bla zabrała się za smoczek dla lalki,
ledwo chwytała go ząbkami i wypadał z ust aż w końcu się poddała,
To okrutne! Była tak do niego przyzwyczajona i zżyta.
Czy aż taka zła matka ze mnie?
Sądzę że nie, płacze ale przecież wiem że nie dzieje się jej
jakaś wielka krzywda, nie biją, nie krzyczą
a i tak serce się łamie.
Ta już prawie się poddał serce się złamało, ale na szczęście go powstrzymałam bo mało brakowała
a Bla miała by swojego dydusia z powrotem.
Dobrze że Ta zaczął drugą zmianę w pracy
( czyli wieczorami go nie ma ),
jednak Ma ma więcej cierpliwości.
Jak nie teraz to kiedy?
Z dnia na dzień coraz lepiej,
mniej bólu i płaczu aż poszło w zapomnienie dalekie.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Jeśli Ci się podoba, zostaw coś po Sobie. :)