Chodziłam do 3 klasy technikum i byłam zwykłą rozemocjonowaną nastolatką;
Jak mogłam, to imprezowałam, czasami kłóciłam się z rodzicami i byłam przekonana, że w najbliższej przyszłości podbiję świat... O ciąży dowiedziałam się dopiero, gdy byłam w 2. miesiącu.
KIEDY LEKARKA POWIEDZIAŁA MI O DZIECKU, MÓJ ŚWIAT SIĘ ZAWALIŁ,
jakby wszystko rozpadło się na maleńkie kawałeczki. Nie wyobrażałam sobie swojego dalszego życia. Co ze szkołą, z marzeniami? Na samą myśl miałam łzy w oczach, myśl że muszę powiedzieć rodzicom też była strachem. A mój chłopak Dawid? Ucieszył się i powiedział, że oczywiście będzie z nami i nigdy nas nie zostawi. Oczywiście będąc z nim snuliśmy już plany o ślubie i dzieciach, ale w takiej sytuacji jak ja ,czyli będąc w szoku nie wiedział co myśleć, potrzebowałam wsparcia.
JUŻ CIĘ KOCHAM!
Kiedy pierwszy raz zobaczyłam na USG małą istotkę, którą miałam pod sercem, od razu ją pokochałam. Pomyślałam: DAM RADĘ! Już w ty momencie zrozumiałam, że będę gotowa zrobić dla niej wszystko i zawsze! Potem były te najbardziej niezwykłe momenty: poczułam pierwsze ruchy dziecka, kopniaki...
Moja miłość rosła z dnia na dzień, razem z moim maleństwem!
CHŁOPIEC CZY DZIEWCZYNKA?
Na szczęście ciąża przebiegała prawidłowo, a ja ja czułam się świetnie. Bardzo chcieliśmy poznać płeć naszego dziecka, lecz nic z tego: podczas każdego badania USG słyszeliśmy inną odpowiedź - raz chłopiec innym razem dziewczynka.
WITAJ, MÓJ SKARBIE
23 stycznia ubiegłego roku równo o godzinie 16.00 usłyszałam płacz, a w chwilę potem słowa: To DZIEWCZYNKA! Nie potrafię opisać, co czułam, gdy położono mi ja na piersi. Wiem tylko, że od razu ją tak bardzo pokochałam i wiedziałam, że łączy nas silna więź. Więź matki z córką. Sam poród trwała zaledwie dwie godziny.
TRUDNE POCZĄTKI MACIERZYŃSTWA
Po trzech dniach wyszliśmy ze szpitala z naszą kruszynką i... powiem szczerze: ten pierwszy wspólny miesiąc był ciężki, ale z dnia na dzień lepiej :) Blanusia wiedziała kiedy noc nadchodzi, spała 6 godzin w nocy i resztę z przerwami na jedzenie co 3 godziny.
JESTEM SZCZĘŚLIWĄ MAMĄ
Blanka jest niesamowicie rozpieszczana, i to przez każdego. Pokazałam wszystkim, że potrafię stanąć na wysokości zadania, że młoda mama nie jest wcale gorsza! Nie imprezuje co tydzień i wcale mi tego nie brakuje. Nie lubię zostawiać mojego szkraba!
Wydoroślałam, mam inne priorytety, doceniałam rodziców i zdrowie! Nadal mam marzenia i plany. Wiem że będzie ciężko, że przytrafi się nam jeszcze wiele problemów, ale równocześnie wiem, że nam się uda. Mam dla kogo żyć, dla kogo się starać !
Dziecko to najpiękniejsze, co mogło mi się przytrafić! Młode mamy, nie poddawajcie się, nie załamujcie!
kwiatuszki dla mamy
Specjalnie dla mojej anonimowej czytelniczki odpowiem na pytanie:
Jak udało mi się skończyć szkołę.
Nie ukrywam, łatwo nie było, ale nauczyciele patrzyli na mnie z przymrużeniem oka.
Do świat Bożego Narodzenia chodziłam do szkoły, mogłam troszkę dłużej, ale w moim przypadku bałam się o dziecko, ponieważ dojeżdżałam
PKS -esem 20km i te straszne dziury na polskich drogach.
Po ciężkich trudach i starań udało mi się uzyskać indywidualne nauczanie.
Nauczyciele przyjeżdżali do domu, nie zbyt długo bo decyzje na indywidualne nauczanie dostałam miesiąc przed wystawieniem ocen.
Byli tacy co lekcji prawie nie odbyli tylko przyjeżdżali z ciekawości zobaczyć jak sobie radze i tacy co lekcje przeprowadzali jak w szkole, sprawdziany, kartkówki itp.
Wielkie podziękowanie za mój stół ze szkła i półką pod spodem, dobre ściągi można było pisać nawet w domu:)
Byli tacy co w ogóle nie przyjechali tylko telefon wykonywali z zapytaniem
czy mi ocena na koniec roku odpowiada, mimo tego że nie miałam wystarczającą liczbę ocen nawet na wystawienie oceny końcowej.
Na szczęście udało się wszystko zaliczyć i skończyć:D
Ja się dowiedziałam w 4 miesiącu, że jestem w ciąży, jednak wtedy kończyłam już studia, więc szczęśliwie mi się zbiegło. Za to chciałam lecieć do Kanady, a dziecko zmieniło te plany. Jednak nic się nie dzieje bez przyczyny, dziecko to skarb dany przez Boga
OdpowiedzUsuńJa dowiedzialam sie, ze jestem w ciazy w 5 tygodniu. Wtedy mialam 16 lat. Na szczescie byl przy mnie moj Maz i bylam na tyle dojzala emocjonalnie, ze wszystko dobrze sie potoczylo. Moj Synek urodzil sie 23 stycznia 2012 roku :) jest o rowniutki rok starszy od Twojej Corki ;) Jesli mozesz napisz rozdzial o szkole, jak to bylo w Twoim przypadku, czy udalo Ci sie ja skonczyc. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDodałam tekst do postu z odpowiedzią na twoje pytanie:)
UsuńWszystkiego dobrego dla synka :*
Dziekuje bardzo i wzajemnie :* Moze kiedys sie poznamy, mieszkamy w jednym miescie :) Bardzo fajnie czyta mi sie Twoj blog, w niektorych rozdzialach czuje sie jakbym to sama napisala ;) Pozdrawiam i pisz dalej :) Napewno bede czytac ;)
OdpowiedzUsuńJestem otwarta na nowe znajomości i rozmowy :)
Usuń