Pierwsze cięcie wykonała Ma, ponieważ Bla nie akceptuję ciał obcych typu gumka, spinka na swojej głowie.
Nie było wyjścia, włosy wchodziły do oczu ciach i BACH! Stało się, Ma z minimalnym doświadczeniem chwyciła za nożyczki.
Po nie długim czasie włosy w przyspieszonym tempie odrosły.
Nie chciałam tego drugi raz zrobić, bo wiecznie jej nie będę sama obcinać, wiec wybrałyśmy się do fryzjera żeby było równo i jak się należy.
Specjalnie nie wybierałyśmy jakiegoś lepszego czy sprawdzonego salony, był to pierwszy lepszy a raczej trzeci.
Pierwszy tylko na zapisy, drugi na dzień dobry nieprzyjemna fryzjerka która nie tryskała entuzjazmem do klientów
za proponowała 40 minutowe czekanie.
Trzeci, z miejsca przyjęto nas na krzesło i włalla, gotowe!
Dosłownie 2 minuty,
a Bla siedziała spokojnie i nieruchomo,
śmiesznie tylko oczy się jej ruszały.
Moja Nikola niestety nie wysiedziała na fotelu i skończyło się domowym fryzjerem.
OdpowiedzUsuń